*music*
Spotkałam
się z Ashtonem. Nie miałam zbytniego humoru na taką rozrywkę. Nie spałam całą
noc, płacząc niczym małe dziecko. Dzisiaj musiałam wyglądać strasznie, cała
opuchnięta po nocy. Kiedy Ashton mnie zobaczył, uśmiechnął się szeroko. Był
ubrany elegancko. Założył rozpinaną koszulę. Pytał się, czy wszystko ze mną w
porządku. Naprawdę musiałam wyglądać nieatrakcyjnie. Ashton zabrał mnie do
klubu, w którym było prawie pusto. Musiał być mało popularny. Graliśmy w kręgle.
Ashton nauczył mnie celować
kulą. Objął moje dłonie, unosząc kulę na poziomie mojego wzroku. Czułam ciepło
jego ciała, kiedy mnie obejmował. Tak bardzo skupiłam się na jego obecności, że
zrównałam swój oddech z jego. Całe moje ciało wstrząsnęły dreszcze. Czy mogłam tak czuć się w obecności innego chłopaka? Do teraz
takie uczucie było tylko jak byłam przy Luke’u…
Ashton zbliżył usta do mojego
ucha. Czułam jego oddech na szyi. Miałam ochotę odwrócić się, zanurzyć w jego
oczach i zatopić w ustach. Nie mogłam
tego zrobić. Co ze mnie za dziewczyna skoro po zerwaniu leci do innego? Z
pomocą Ashtona rzuciłam kulą i zbiłam wszystkie kręgle. Zaczęłam skakać z
radości. Pierwszy raz udało mi się zbić więcej niż zero kręgli. To było
niesamowite! Odwróciłam się do Ashtona i rzuciłam się mu w ramiona.
- Wygrałam! – zawołałam.
Oczywiście wiedziałam, że to nie
był koniec walki. Odsunęłam się troszkę od Ashtona, nadal będąc w jego
ramionach. Chłopak patrzył się na mnie radośnie. Poczułam ukłucie w sercu. Ono
potrzebowało czegoś, co uzupełniłoby dziurę po Luke’u. Co jeżeli tą „łatą” jest
Ashton? Wprawdzie całe życie myślałam, ze go nienawidzę. Był dla mnie po prostu
nikim. Ale nie widziałam świata poza Luke’iem, może to on mnie hamował, dlatego tak „odstawałam”?
Ashton jest teraz inny. Całą swoją uwagę skupia na mnie. Broni mnie, tak jak
ostatnio przed Luke’iem. To słodkie, ale wątpię by darzył mnie czymś więcej.
Dla niego pewnie ciągle byłam małą, głupiutką MJ.
Dotarło do mnie, że zbyt długo
stałam tak w jego ramionach.
-
Wybacz – powiedziałam zawstydzona, odsuwając się od niego.
Kiedy spojrzałam się znowu na
Ashtona, wydawało mi się, że był smutny. Nie wiedziałam czemu, ale usiadł
zrezygnowany na kanapie i przetarł dłonią twarz. Wydawał się zmęczony. Uniósł głowę i spojrzał się na mnie smutno.
-
Co? – zapytałam zdezorientowana.
-
MJ - jęknął – Nie mów mi tylko, że ty
nic nie widzisz.
Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc o
co mu chodzi.
-
Nie jestem ślepa, Ash.
Chłopak zawiesił głowę , a po
chwili wstrząsnął nim śmiech. Szybko
wstał, zbliżył się do mnie, a po chwili już przyciskał mnie do ściany. Uniósł
dłoń i delikatnie gładził mnie po twarzy .
Wzrok podążał mu za ręką, był jak zahipnotyzowany. A ja stałam sparaliżowana,
nie mogąc wydobyć z siebie ani jednego słowa. Nagle Ashton westchnął oparł
swoje czoło o moje i zamknął oczy.
-
Jestem w tobie zakochany – szepnął, a ja otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia
– Nie mogę uwierzyć w to, że tego nie zauważyłaś.
Wciągnęłam zszokowana głęboko
powietrze. Nie mogłam wydobyć z siebie głosu.
Miałam ochotę zacząć płakać. Nawet w tej sytuacji, po tym co powiedział
Ashton, nadal przed oczami miałam Luke’a. Czułam się z tym okropnie.
-
Ashton – pisnęłam zestresowana.
Chłopak szybko otworzył oczy,
złapał mnie pod brodą i uniósł lekko głowę, bym spojrzała się w jego oczy. Nagle
wlepił swoje spojrzenie w moje usta i zaczął je pieścić kciukiem. Doprowadzał mnie do takiego stanu, że byłam
gotowa w każdej chwili rzucić się na niego. Czy można kochać dwie osoby
jednocześnie? Musiałam wziąć się w garść. Z trudem spuściłam głowę.
-
Nie mogę, Ash – powiedziałam cicho.
-
Wiem, że może ci się to wydawać dziwne –
powiedział szybko, jakby w obronie – Ale nie zakochałem się w tobie przez
wygląd! Naprawdę. Chociaż nie mówię, że nie jesteś piękną kobietą. Wprawdzie
nigdy nie widziałem piękniejszej od ciebie – ze zdenerwowania zaczął bredzić od
rzeczy.
-
Ash… - jęknęłam.
-
Urzekło mnie twoje wnętrze – mówił dalej – To jak jesteś taka uparta…
-
Ash…
-
To jak cieszysz się z takich błahostek, jak strącenie wszystkich kręgli…
-
Ashton – dodałam ostrzej.
-
Uwielbiam, kiedy się śmiejesz…
Nie mogłam już tego wytrzymać.
Wyciągnęłam dłoń i zakryłam nią jego usta. Chłopak spojrzał się na mnie
zaskoczony. Wiem, że nie było to zbyt romantyczne. Może powinnam przyłożyć mu
tylko palec do ust? Nie chciałam tego słuchać, już to wiedziałam, przecież
podsłuchałam jego rozmowę z Luke’iem, tylko on o tym nie wie…
-
To wszystko za szybko się dzieje – odparłam, bojąc się spojrzeć mu w oczy.
-
Za szybko – odparł mechanicznie, nagle tracąc siły – Jasne. Rozumiem. W takim razie, może odprowadzę cię już do
domu.
*
Ashton
zatrzymał się nagle w parku. Całą drogę milczeliśmy. Stał do mnie tyłem, ze spuszczoną
głową.
- MJ, ja… - zaczął.
Przerwałam
mu, przytulając się do niego od tyłu. Czułam się okropnie, że tak łatwo
odtrąciłam Ashtona. Wydawało mi się, że sprawa z Luke’iem nie była jeszcze
zakończona.
- Mogę cię pocałować? – usłyszałam nagle, po długiej
chwili ciszy. Odsunęłam się od chłopaka, zaskoczona pytaniem. Odwrócił się twarzą
do mnie. Widziałam w jego oczach smutek – Tylko pocałunek. Nie będę na nic innego
nalegał. Po prostu to uczucie jest silniejsze ode mnie, muszę cię pocałować.
Czy
mogłam mu poświęcić jeden pocałunek? Przecież nikogo nie zdradzę. Nie należę
już do Luke’a. A co jeżeli ten pocałunek
sprawi, że nie będę mogła już opuścić Ashtona. Kurde, czemu życie jest takie trudne? Kiwnęłam
lekko głową. Ashton w ułamku sekundy
znalazł się tuż przy mnie i od razu złożył pocałunek na moich ustach. Nie chciał
bym się rozmyśliła, ale ja nie zamierzałam. Od razu mocno go objęłam i nie
chciałam by przestawał. On zrozumiał. Całował mnie namiętnie, nie śpiesząc się,
jakby chciał zapamiętać tą chwilę. Nie
chciałam by się kończyła.
- Ty sukinsynie! – usłyszałam nagle.
Ashton
odsunął się zdziwiony ode mnie, a po chwili już wylądował na ziemi.
- Co ci odbiło?! – krzyknął, łapiąc się za nos, z którego
już leciała krew.
Zakryłam
usta dłonią. Nie sądziłam, że cos takie nastąpi. Nie sądziłam, że nagle pojawi
się Luke.
- Co mi odbiło?! – krzyknął wkurzony – To mi obiło, że jesteś
kłamliwym, podstępnym skurwielem!
Ashton
zerwał się z ziemi i zamachnął się, uderzając Luke’a prosto w twarz.
- Zamknij mordę. Zastanów się zanim zaczniesz gadać
bzdury. A teraz powiedz mi o co ci chodzi, stary.
Luke
splunął na bok i wytarł rękawem zakrwawioną twarz.
- O co mi chodzi? – warknął – masz odwalić się od mojej
dziewczyny!
- Jakiej, kurwa, dziewczyny?!
Nie
mogłam się na to patrzeć. Chłopaki raz za razem uderzali się nawzajem. Nie
wiedziałam co robić. Reagować? Czekać? Dzwonić po pomoc? Miałam już łzy w
oczach. Nagle Ashton przycisnął Luke’a
do ziemi.
- Wytłumaczysz mi grzecznie, w czym masz problem? –
zapytał, ciężko oddychając.
- Trzymaj łapy z dala od mojej dziewczyny.
- Stary, pleciesz bzdury. Mówisz o Ruby?
- O Mary Jane.
Ashton
zamarł, a po chwili spojrzał się na mnie zaskoczony. Chciał odpowiedzi, ale nie mogłam wydobyć z
siebie słowa.
- Kurwa! – odskoczył od Luke’a jak poparzony i podszedł
do mnie – Przecież to nie może być prawda. MJ, powiedz że to nie prawda.
- Ash, ja…
- O kurwa!
Stałam
tak bliska płaczu. Dwóch chłopaków, w których się zakochałam bili się o mnie, a
teraz oni mnie znienawidzą.
- Chodzimy ze sobą już dwa lata – powiedział Luke,
wstając z ziemi.
- Co?! – Ashton spojrzał się groźnie na Luke’a – Kurwa,
Luke! Nie mów mi, że zrobiłeś sobie z niej swoją dziwkę!
- Zerwałam z nim – powiedziałam cicho.
Luke
zbył uwagę przyjaciela i podszedł do mnie, łapiąc mnie za ramię.
- Idziemy.
Zanim
zdążyłam się wyrwać z jego uścisku, między nami stanął Ashton.
- Nie, Luke – warknął – Nie obchodzi mnie, że byliście ze
sobą dwa lata. Nie dam za wygraną. Kocham ją.
Przez
chwilę chłopaki mierzyli się groźnym spojrzeniem. W końcu Luke spojrzał się na
mnie, czekając na mój wybór.
- Mary Jane?
Przełknęłam
ciężko ślinę. Ten wybór miał być
dominujący. Jeżeli wybiorę jednego, stracę drugiego.
- Odejdź stąd, Luke – szepnęłam.
Podekscytowani? Bo ja bardzo. :D
UWAGA! W komentarzu piszemy, kto powinien wygrać bitwę.
Ashton vs. Luke
Ostatni rozdział już za tydzień w Piątek ( 31.10) o godz. 16!
Ashton <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńNiech wygra Ashton!!! <3
OdpowiedzUsuńRozdział mega, ja chcę już natęęęęęępnyy :D
Super błagam nie kończ tego <3
OdpowiedzUsuńAshton <3
OdpowiedzUsuńJA.CHCĘ.KOLEJNY.ROZDZIAŁ *O*
OdpowiedzUsuńja nwm... ale ja chce następny <3
OdpowiedzUsuńAshton!!!! ❤
OdpowiedzUsuńLuke! Luke! Luke! <3
OdpowiedzUsuńLucas musi wygrać :3 <3
OdpowiedzUsuńLuke :-)
OdpowiedzUsuńSuperowy! Niech wygra Ash *-*
OdpowiedzUsuńLUKE!!
OdpowiedzUsuńASH!!!! :* :D
OdpowiedzUsuńNastępny w Halloween...
OdpowiedzUsuńTo może by tak zaskoczyć wszystkich i na koniec
KABOOOM!
Wszyscy umierają i nie ma problemu! XDDD
A tak na serio to nie wiem... Nie da się wybrać...
Z jednej strony Luke...
Ale z drugiej strony średnio się nią przejmował i nie dbał tak o nią...
Ale to wciąż Luke...
Cholera. Chyba jednak zostanę przy "nie wiem" XD
Luke :)
OdpowiedzUsuń