piątek, 24 października 2014

Second Four

*music*

                Spotkałam się z Ashtonem. Nie miałam zbytniego humoru na taką rozrywkę. Nie spałam całą noc, płacząc niczym małe dziecko. Dzisiaj musiałam wyglądać strasznie, cała opuchnięta po nocy. Kiedy Ashton mnie zobaczył, uśmiechnął się szeroko. Był ubrany elegancko. Założył rozpinaną koszulę. Pytał się, czy wszystko ze mną w porządku. Naprawdę musiałam wyglądać nieatrakcyjnie. Ashton zabrał mnie do klubu, w którym było prawie pusto. Musiał być mało popularny. Graliśmy w kręgle.
Ashton nauczył mnie celować kulą. Objął moje dłonie, unosząc kulę na poziomie mojego wzroku. Czułam ciepło jego ciała, kiedy mnie obejmował. Tak bardzo skupiłam się na jego obecności, że zrównałam swój oddech z jego. Całe moje ciało wstrząsnęły dreszcze.  Czy mogłam tak  czuć się w obecności innego chłopaka? Do teraz takie uczucie było tylko jak byłam przy Luke’u…
Ashton zbliżył usta do mojego ucha. Czułam jego oddech na szyi. Miałam ochotę odwrócić się, zanurzyć w jego oczach i zatopić w ustach.  Nie mogłam tego zrobić. Co ze mnie za dziewczyna skoro po zerwaniu leci do innego? Z pomocą Ashtona rzuciłam kulą i zbiłam wszystkie kręgle. Zaczęłam skakać z radości. Pierwszy raz udało mi się zbić więcej niż zero kręgli. To było niesamowite! Odwróciłam się do Ashtona i rzuciłam się mu w ramiona.
- Wygrałam! – zawołałam.
                Oczywiście wiedziałam, że to nie był koniec walki. Odsunęłam się troszkę od Ashtona, nadal będąc w jego ramionach. Chłopak patrzył się na mnie radośnie. Poczułam ukłucie w sercu. Ono potrzebowało czegoś, co uzupełniłoby dziurę po Luke’u. Co jeżeli tą „łatą” jest Ashton? Wprawdzie całe życie myślałam, ze go nienawidzę. Był dla mnie po prostu nikim. Ale nie widziałam świata poza Luke’iem, może  to on mnie hamował, dlatego tak „odstawałam”? Ashton jest teraz inny. Całą swoją uwagę skupia na mnie. Broni mnie, tak jak ostatnio przed Luke’iem. To słodkie, ale wątpię by darzył mnie czymś więcej. Dla niego pewnie ciągle byłam małą, głupiutką MJ.
                Dotarło do mnie, że zbyt długo stałam tak w jego ramionach.
- Wybacz – powiedziałam zawstydzona, odsuwając się od niego.
                Kiedy spojrzałam się znowu na Ashtona, wydawało mi się, że był smutny. Nie wiedziałam czemu, ale usiadł zrezygnowany na kanapie i przetarł dłonią twarz. Wydawał się zmęczony.   Uniósł głowę i spojrzał się na mnie smutno.
- Co? – zapytałam zdezorientowana.
- MJ  - jęknął – Nie mów mi tylko, że ty nic nie widzisz.
                Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc o co mu chodzi.
- Nie jestem ślepa, Ash.
                Chłopak zawiesił głowę , a po chwili wstrząsnął nim śmiech.  Szybko wstał, zbliżył się do mnie, a po chwili już przyciskał mnie do ściany. Uniósł dłoń i delikatnie gładził mnie po twarzy               . Wzrok podążał mu za ręką, był jak zahipnotyzowany. A ja stałam sparaliżowana, nie mogąc wydobyć z siebie ani jednego słowa. Nagle Ashton westchnął oparł swoje czoło o moje i zamknął oczy.
- Jestem w tobie zakochany – szepnął, a ja otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia – Nie mogę uwierzyć w to, że tego nie zauważyłaś.
                Wciągnęłam zszokowana głęboko powietrze. Nie mogłam wydobyć z siebie głosu.  Miałam ochotę zacząć płakać. Nawet w tej sytuacji, po tym co powiedział Ashton, nadal przed oczami miałam Luke’a. Czułam się z tym okropnie.
- Ashton – pisnęłam zestresowana.
                Chłopak szybko otworzył oczy, złapał mnie pod brodą i uniósł lekko głowę, bym spojrzała się w jego oczy. Nagle wlepił swoje spojrzenie w moje usta i zaczął je pieścić kciukiem.  Doprowadzał mnie do takiego stanu, że byłam gotowa w każdej chwili rzucić się na niego. Czy można kochać dwie osoby jednocześnie? Musiałam wziąć się w garść. Z trudem spuściłam głowę.
- Nie mogę, Ash – powiedziałam cicho.
- Wiem, że  może ci się to wydawać dziwne – powiedział szybko, jakby w obronie – Ale nie zakochałem się w tobie przez wygląd! Naprawdę. Chociaż nie mówię, że nie jesteś piękną kobietą. Wprawdzie nigdy nie widziałem piękniejszej od ciebie – ze zdenerwowania zaczął bredzić od rzeczy.
- Ash… - jęknęłam.
- Urzekło mnie twoje wnętrze – mówił dalej – To jak jesteś taka uparta…
- Ash…
- To jak cieszysz się z takich błahostek, jak strącenie wszystkich kręgli…
- Ashton – dodałam ostrzej.
- Uwielbiam, kiedy się śmiejesz…
                Nie mogłam już tego wytrzymać. Wyciągnęłam dłoń i zakryłam nią jego usta. Chłopak spojrzał się na mnie zaskoczony. Wiem, że nie było to zbyt romantyczne. Może powinnam przyłożyć mu tylko palec do ust? Nie chciałam tego słuchać, już to wiedziałam, przecież podsłuchałam jego rozmowę z Luke’iem, tylko on o tym nie wie…
- To wszystko za szybko się dzieje – odparłam, bojąc się spojrzeć mu w oczy.
- Za szybko – odparł mechanicznie, nagle tracąc siły – Jasne. Rozumiem.  W takim razie, może odprowadzę cię już do domu.

*

                Ashton zatrzymał się nagle w parku. Całą drogę milczeliśmy. Stał do mnie tyłem, ze spuszczoną głową.
- MJ, ja… - zaczął.
                Przerwałam mu, przytulając się do niego od tyłu. Czułam się okropnie, że tak łatwo odtrąciłam Ashtona. Wydawało mi się, że sprawa z Luke’iem nie była jeszcze zakończona.
- Mogę cię pocałować? – usłyszałam nagle, po długiej chwili ciszy. Odsunęłam się od chłopaka, zaskoczona pytaniem. Odwrócił się twarzą do mnie. Widziałam w jego oczach smutek – Tylko pocałunek. Nie będę na nic innego nalegał. Po prostu to uczucie jest silniejsze ode mnie, muszę cię pocałować.
                Czy mogłam mu poświęcić jeden pocałunek? Przecież nikogo nie zdradzę. Nie należę już do Luke’a.  A co jeżeli ten pocałunek sprawi, że nie będę mogła już opuścić Ashtona.  Kurde, czemu życie jest takie trudne? Kiwnęłam lekko głową.  Ashton w ułamku sekundy znalazł się tuż przy mnie i od razu złożył pocałunek na moich ustach. Nie chciał bym się rozmyśliła, ale ja nie zamierzałam. Od razu mocno go objęłam i nie chciałam by przestawał. On zrozumiał. Całował mnie namiętnie, nie śpiesząc się, jakby chciał zapamiętać  tą chwilę. Nie chciałam by się kończyła.
- Ty sukinsynie! – usłyszałam nagle.
                Ashton odsunął się zdziwiony ode mnie, a po chwili już wylądował na ziemi.
- Co ci odbiło?! – krzyknął, łapiąc się za nos, z którego już leciała krew.
                Zakryłam usta dłonią. Nie sądziłam, że cos takie nastąpi. Nie sądziłam, że nagle pojawi się Luke.
- Co mi odbiło?! – krzyknął wkurzony – To mi obiło, że jesteś kłamliwym, podstępnym skurwielem!
                Ashton zerwał się z ziemi i zamachnął się, uderzając Luke’a prosto w twarz.
- Zamknij mordę. Zastanów się zanim zaczniesz gadać bzdury. A teraz powiedz mi o co ci chodzi, stary.
                Luke splunął na bok i wytarł rękawem zakrwawioną twarz.
- O co mi chodzi? – warknął – masz odwalić się od mojej dziewczyny!
- Jakiej, kurwa, dziewczyny?!
                Nie mogłam się na to patrzeć. Chłopaki raz za razem uderzali się nawzajem. Nie wiedziałam co robić. Reagować? Czekać? Dzwonić po pomoc? Miałam już łzy w oczach. Nagle Ashton przycisnął  Luke’a do ziemi.
- Wytłumaczysz mi grzecznie, w czym masz problem? – zapytał, ciężko oddychając.
- Trzymaj łapy z dala od mojej dziewczyny.
- Stary, pleciesz bzdury. Mówisz o Ruby?
- O Mary Jane.
                Ashton zamarł, a po chwili spojrzał się na mnie zaskoczony.  Chciał odpowiedzi, ale nie mogłam wydobyć z siebie słowa.
- Kurwa! – odskoczył od Luke’a jak poparzony i podszedł do mnie – Przecież to nie może być prawda. MJ, powiedz że to nie prawda.
- Ash, ja…
- O kurwa!
                Stałam tak bliska płaczu. Dwóch chłopaków, w których się zakochałam bili się o mnie, a teraz oni mnie znienawidzą.
- Chodzimy ze sobą już dwa lata – powiedział Luke, wstając z ziemi.
- Co?! – Ashton spojrzał się groźnie na Luke’a – Kurwa, Luke! Nie mów mi, że zrobiłeś sobie z niej swoją dziwkę!
- Zerwałam z nim – powiedziałam cicho.
                Luke zbył uwagę przyjaciela i podszedł do mnie, łapiąc mnie za ramię.
- Idziemy.
                Zanim zdążyłam się wyrwać z jego uścisku, między nami stanął Ashton.
- Nie, Luke – warknął – Nie obchodzi mnie, że byliście ze sobą dwa lata. Nie dam za wygraną. Kocham ją.
                Przez chwilę chłopaki mierzyli się groźnym spojrzeniem. W końcu Luke spojrzał się na mnie, czekając  na mój wybór.
- Mary Jane?
                Przełknęłam ciężko ślinę.  Ten wybór miał być dominujący. Jeżeli wybiorę jednego, stracę drugiego.
- Odejdź stąd, Luke – szepnęłam.

 _______________________________
Co sądzicie?
Za tydzień już ostatni rozdział!
Podekscytowani? Bo ja bardzo. :D

UWAGA!  W komentarzu piszemy, kto powinien wygrać bitwę.
Ashton vs. Luke

Ostatni rozdział już za tydzień w Piątek ( 31.10) o godz. 16!


15 komentarzy:

  1. Niech wygra Ashton!!! <3
    Rozdział mega, ja chcę już natęęęęęępnyy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. JA.CHCĘ.KOLEJNY.ROZDZIAŁ *O*

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nwm... ale ja chce następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Luke! Luke! Luke! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Lucas musi wygrać :3 <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Superowy! Niech wygra Ash *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Następny w Halloween...
    To może by tak zaskoczyć wszystkich i na koniec
    KABOOOM!
    Wszyscy umierają i nie ma problemu! XDDD
    A tak na serio to nie wiem... Nie da się wybrać...
    Z jednej strony Luke...
    Ale z drugiej strony średnio się nią przejmował i nie dbał tak o nią...
    Ale to wciąż Luke...
    Cholera. Chyba jednak zostanę przy "nie wiem" XD

    OdpowiedzUsuń